poniedziałek, 7 stycznia 2013

Zawód roku

I to srogi. Zachęcona pozytywnymi recenzjami na YT, w blogosferze i kuszona (skutecznie) przez producenta zapewnieniami o nowej, młodszej, bez zmarszczek, przebarwień cerze postanowiłam sprawić sobie tego cudotwórcę.
Mówię o serum z granatu z Biochemii Urody


W zestawie znajduje się wszystko co potrzebne do zrobienia serum,


czyli:
-olej z zielonej herbaty i ekstrakt z rozmarynu
-5% ekstrakt z granatu
-5% wit. C
-olej z pestek malin
-koenzym Q10-1%
-wit.E -0,5%
Po zmieszaniu otrzymujemy lekki olejek o zielonkawo- żółtym kolorze

Producent zaleca go do cer dojrzałych, suchych, zniszczonych, delikatnych, tłustych, mieszanych, naczynkowych, czyli chyba wszystkich.
Skład jak marzenie- prawdziwa bomba przeciwutleniaczy, wykazuje działanie przeciwzapalne, łagodzące, wzmacniające, ujędrniające, zapobiegające fotostarzeniu i niwelujące jego skutki, a do tego poprawiające i ożywiające koloryt skóry. Oprócz tego, co znamienne, bazę serum stanowi NIEKOMADOGENNY olej słonecznikowy.
 Po prostu magik, więc nie ma się co dziwić, że wiele od niego oczekiwałam. I u większości osób sprawdza się wyśmienicie , ale ja do tych szczęśliwców nie należę, niestety. Mnie po nim tragicznie wysypuje. I to nie jakimiś pryszczykami, tylko konkretnymi gulasami podskórnymi, które za lokum obrały sobie moją żuchwę, brodę i skronie.


Używałam go dobrze ponad miesiąc, żyjąc nadzieją i łudząc się, że tak czasem bywa- aby się polepszyło musi się pogorszyć.
Stosowałam go na dwa sposoby: na czystą skórę, spryskaną tylko hydrolatem ( na początku) i w połączeniu z żelem hialuronowym- myślałam, że może samo serum jest dla mnie za ciężkie. W żadnym wypadku się nie sprawdził. W końcu nie wytrzymałam i pozbyłam się go raz na zawsze. I do tej pory nie rozumiem po jaką cholerę męczyłam się z nim aż tak długo. Po prostu zostawiam to bez komentarza.


Nie mogę ocenić czy wygładził mi zmarszczki, ujędrnił itp, bo za krótko go używałam. Z całym przekonaniem jednak mogę powiedzieć, że świetnie się wchłania i nadaje się pod makijaż. Te z Was dla których ważny jest zapach kosmetyku raczej z nim się nie polubią, bo produkt nie pachnie zbyt wybornie, można nawet pokusić się o stwierdzenie ,że najzwyczajniej śmierdzi.

Chyba nie muszę dodawać, że nie polecam. Pamiętajcie jednak, że to moja, bardzo subiektywna opinia :)
Pozdrawiam.

12 komentarzy:

  1. Ja jestem wierna serum Lemon EKO z BU, u mnie sprawdza się świetnie i radzi sobie właśnie z takimi żuchwowymi niespodziankami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prawdę mówiąc to teraz się boję stosowania takich produktów. najgorsze jest to ze siłą rozpędu kupiłam dwa inne sera i nie wiem czy rozrabiać.

      Usuń
  2. mi nie podobał się jego specyficzny zapach,
    to naprawdę rzadkie żeby kogoś wysypało po tym serum, współczuję:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapach rzeczywiście "specyficzny" a co do działania to tez się zaskoczyłam, bo przeciez zabrał tyle pozytywnych recenzji i myslałam, że kupuję pewniaka

      Usuń
  3. Oj, a się nad nim zastanawiałam. Teraz to nie wiem czy się skuszę bo mam skłonności do takich niespodzianek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rudka to tylko moja opinia. inne dziewczyny sa zadowolone. nie rozumiem tego i nie wiem co się stało.moze którys ze składników nie odpowiada mojej skórze i to jego wina.

      Usuń
  4. Kochana a jak walczysz tymi wulkanami na żuchwie itd.?
    Mnie uczula 'coś' i też co jakiś czas pojawiają się nieprzyjaciele:(
    Co jeszcze parę miesięcy temu nie miało w ogóle miejsca, nie wiem co jest grane:(

    OdpowiedzUsuń
  5. o wróciłaś w końcu;) Wiesz co u mnie tez pojawiły się znienacka. Wykluczyłam czekoladę i mleko prawie całkowicie z diety.oprócz tego uzywam czarnego mydła do mycia twarzy, w ogóle bardzo dokładnie ją oczyszczam.Stosuję też oleje zamiast kremu i hydrolaty zamiast toników. Nie zawsze oczywiście;)Do tej pory to pomagało. Jednak nie poskutkowało tak jak bym chciała na spustoszenie poczynione przez to serum. Ale o tym juz niedługo- odkryłam nowe smarowidła, które po prostu odmieniły moją cerę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też się srogo zawiodłam na BU - tylko u mnie olejek myjący się nie spisał - już od wielu lat nie miałam problemów z pryszczami itp a teraz wysyp jak u nastolatki heheeh

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja sobie chwalę oleje i hydrolaty od nich.Serum się nie sprawdziło, a najgorsze jest to, że mam jeszcze dwa inne i nie wiem czy mieszać

      Usuń
  7. znam to serum, nasłuchałam się i naczytałam, że niby takie świetne jest to też zamówiłam.... ale ja nic fajnego w nim nie widzę.. śmierdzi mi i jakaś taka dziwna konsystencja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to dokładnie tak jak ja. I śmierdzi trochę rzeczywiście;)

      Usuń