Czas zejść na ziemię i zrelacjonować Wam moje krótkotrwałe oderwanie od rzeczywistości, moje "la dolce vita".
W zasadzie nie wiem od czego zacząć- tyle się działo. Przede wszystkim tym z Was, które wybierają się do Rzymu radzę omijać wszelkie święta i wakacje. Takiego tłumu ludzi to ja chyba w życiu nie widziałam. Wszędzie kolejki- do muzeów, Bazyliki, po kawę, po jedzenie, w sklepach do kasy- po prostu wszędzie i to nie tam jakieś kolejeczki, tylko solidne, kilometrowe koleje, niekiedy na godzinne stania. To był obłęd. Z tego powodu nasz wyjazd trochę stracił na uroku. Spodziewałam się turystów, to chyba oczywiste, no ale proszę Was, nie aż tylu! Także lojalnie ostrzegam, przemyślcie czas wyjazdu.
Nachodziłam się za wszystkie czasy. Pewne mięśnie, których nie podejrzewałam nawet o istnienie, wieczorem dawały o sobie boleśnie znać. Ale nic to, było piekielnie warto. Nasyciłam oczy, duszę, odpoczęłam i totalnie zresetowałam. Oprócz tego pewien niezidentyfikowany obiekt nielatający niestety, ale za to uformowany wokół tego, co się potocznie nazywa talią, powiększył swe rozmiary. Znacznie.
Oto i kawałek Rzymu
gdyby nie ten tłum zobaczyłybyście "Schody Hiszpańskie"
jedna z ulic sklepowych, po prostu brak słów, ale wyobrazcie sobie co się działo w sklepach- ma.sa.kra.
Tak było- na ogół. Jednak udało nam się znalezć kilka mniej okupowanych miejsc, lub dopchać się bliżej;)
Koloseum- nie było szans na wejście do środka
fontanna Di Trevi- tu niezwykle skuteczne okazały się mało kulturalne, ale za to mocne, łokcie
Gwardzista Szwajcarski i Legionista ( na dole) + telefon = znak czasów
trochę włoskiego szyku
i włoskiej pizzy
Zobaczyliśmy w zasadzie to, co chcieliśmy zobaczyć, ale mieliśmy zawrotne tempo i prawdę mówiąc przebiegliśmy przez miasto. Nie było czasu, ani warunków, aby przysiąść na kawkę, powdychać atmosferę, po prostu się pogapić. Rzym ma tak wiele do zaoferowania, że na pewno tam wrócimy, w dogodniejszym czasie i już na spokojnie. To już postanowione;)
Cudne miasto, cudni ludzie, cudne jedzenie, cudna atmosfera. Wymarzone miejsce na wyjazd we dwoje;)
Pozdrawiam serdecznie.
Uchachana Marta (to przez wino, na co dzień jestem poważną, stateczną kobietą;) )
Jutro będzie o zakupach, no bo nie oszukujmy się, coś tam w tym tłumie przygarnęłam;) Chyba inaczej nie byłabym sobą;)
Wygląda na świetny wyjazd ;) Nie możemy doczekać się części zakupowej ;)
OdpowiedzUsuńno muszę przyznać- było świetnie. co do zakupów- szału nie było;)
UsuńUwielbiam Włochy i bardzo czesto tam latam, w Rzymie bylam 2 razy, piekne miasto, ale kiedy tam bylam panowaly niesamowite upaly... moje zwiedzanie ograniczalo sie w glownej mierze do szukania cienia... :P ale chetnie wybralabym sie tam raz jeszcze :) zazdroszcze i pokazuj szybko zakupy! :D
OdpowiedzUsuńto mój drugi wyjazd do Włoch- w zeszłym roku była Sycylia i szczerze powiem, że ciągnie mnie tam jak cholera;). zakupy, hmm.... wyszły słabe pomimo wielkich chęci;)
Usuńja jeszcze na Sycylii nie bylam, pewnie pieknie tam jest :)
UsuńSycylia jest przecudna;), jeszcze trochę dzika i tajemnicza. nie ma takich tłumów i uwierz mi jest tam co oglądać. jeśli będziesz się wybierać to daj znać, może coś podpowiem;)
UsuńSuper ze wyjazd się udał:)
OdpowiedzUsuńdziękuję;) udał się udał;)
UsuńSuper relacja. Tłumy nieziemskie, lupa byłaby potrzebna, żeby odnaleźć te hiszpańskie schody. Oczywiście, z niecierpliwością czekam na jutrzejszy post. Zapowiada się przednio. :)
OdpowiedzUsuńdzięki Kasiu;) Zyć się momentami nie dało, a ja przyzwyczajona jestem do wioskowej pustki;)szlak mnie trafiał nie raz;)
UsuńWitaj z poworotem Kochana :) jak dobrze widzieć CIę taką uchachaną:) aż mi się japka też cieszy:) faktycznie tłumy dzikie ale na pewno znalazłaś swoje magiczne miejsca - ajj zazdroszczę szczególnie tej pizzy :D :)
OdpowiedzUsuń;) dziękuję za tak miłe słowa;) co do pizzy to po powrocie postanowiłam zrobić swoją "włoską pizzę". sos wyszedł przepyszny, ale ciasto ....ekhm, mogłoby robić za tarczę wojownika. myślę, że z szybą w aucie nie miałoby kłopotu;)
Usuńpiękne widoki i architektura miasta. widać że jesteś zadowolona bo uśmiech od uch do ucha :)
OdpowiedzUsuń;);)
UsuńAle pięknie, kiedyś i ja może wreszcie ruszę się i pooglądam świat...
OdpowiedzUsuńW sprawie suplementów - polecam zaglądać do mnie - niedługo niespodzianka :)
na pewno Martuś;) i ok dziękuję zajrzę i tak, nawet bez niespodzianki;)
Usuńwłoska pizza mmm.... :)
OdpowiedzUsuń;) o tak;)
UsuńUwielbiam Rzym! Chętnie bym tam wróciła :)
OdpowiedzUsuńNa pewno kiedyś tam pojadę ;)
OdpowiedzUsuń