czwartek, 18 października 2012

Olejowanie włosów

Po oleje sięgnęłam w desperacji. Moje cztery włosy na krzyż, nie dość, są cienkie, przetłuszczające się u nasady a suche na końcach,  zaczęły jeszcze niemożebnie wypadać. Żadne specyfiki drogeryjne ani apteczne nie zahamowały, w znaczący sposób, tego problemu więc końcu zdecydowałam, że dam pole do popisu naturze.
Na początku używałam tylko oleju kokosowego i muszę przyznać, że dawał zadawalające rezulaty. Jedank nie byłabym sobą gdybym nie namieszała, a w zasadzie wymieszała go z olejem rycynowym, w celu udoskonalenia. I w taki sposób powstała odżywka idealna- tania, o cudnym zapachu kokosa i co najważniejsze baaaardzo skuteczna.
Składniki:
  1. Olej kokosowy- wykazuje wysokie podobieństwo do struktur proteinowych, z których zbudowane są włosy i chroni przed ich utratą (zarówno włosy zniszczone jak i zdrowe), uzupełnia łuski włosów (stają się bardziej elastyczne) wzmacnia cebulki, zapobiega puszeniu się, zawiera magnez, potas, żelazo, witaminy z grupy B, jest skarbnicą nasyconych kwasów tłuszczowych m.in oleinowego, linolowego i laurynowego, który to ze wzgłędu na swoje właściwości grzybo i bakteriobójcze pomaga walczyć z łupieżem i podrażnieniami. Wzmacnia, regeneruje, chroni, jest też naturalnym filtrem przeciwsłonecznym. Przywędrował do nas z Azji i już wiadomo dlaczego Azjatki mają takie piękne lśniące włosy.


 
W niskiej temperaturze olej przybiera stałą postać masła dopiero po podgrzaniu staje się płynny.


2. Olej rycynowy- jest to najbardziej błyszczący olej roślinny, dlatego też jest składnikiem pomadek i błyszczyków. Powstaje z tłoczenia na zimno nasion rącznika pospolitego, jest bardzo gęsty, bezbarwny; pomaga chronić skórę głowy przed infekcjami grzybicznymi, pobudza cebulki do wzrostu, wzmacnia, nadaje włosom objętość, odbudowuje łamliwe, natłuszcza suche, sprawia, że są lśniące. Genialnie spisuje się jako pomoc w regeneracji rzęs, brwi, suchych skórek wokół paznokci ( w tym wypadku trzeba go lekko podgrzać). Wszystkie blondynki muszą  pamiętać jednak o tym, że olej rycynowy przyciemnia włosy.





Co ja z nimi robię? Otóż rozpuszczam niewielki kawałek oleju kokosowego (w kąpieli wodnej lub po prostu stawiam w miseczce na kaloryferze) dodaję do niego 4-5 kropli oleju rycnowego ( nie więcej, bo będzie ciężko go pózniej zmyć -jest bardzo gęsty) mieszam i gotowe.
Oleje nakładam zawsze przed myciem na lekko! zwilżone włosy (spryskuję je wodą w rozpylaczu) Nabieram niewielką ilość na opuszki palców i dokładnie wmasowuję w skórę głowy oraz końcówki włosów. Masaż pozwala głębiej wnikać produktom, wzmaga ukrwienie i relaksuje. Czynność powtarzam dwa razy. Następnie wkładam czepek foliowy, wszystko owijam ręcznikiem i pozostawiam na co najmniej 2 godziny. Po tym czasie myję włosy dwa, czasami trzy, razy zwykłym, ale łagodnym szamponem ( obecnie jest to szampon dla dzieci ) i nakładam odżywkę.
Nie olejuję całych włosów, według mnie nie ma to większego sensu. Włosy są przecież martwe i najważniejsze dla ich wyglądu ma to co jemy i nakładamy na skórę głowy ( czyli to co wnika w mieszki włosowe). Olej na końcówki nakładam profilaktycznie, w celu ich zabezpieczenia, bo to one są najbardziej podatne na urazy. Taka jest moja teoria, jeśli się mylę, a mogę bo nie jestem wielką włosomaniaczką, proszę mnie poprawić i naprowadzić na właściwy tor;)
Co mi dało olejowanie?
Najważniejsza jak, we wszystkim, jest systematyczność i po 2 miesiącach cotygodniowych zabiegów mogę z satysfakcją stwierdzić, że moje włosy dawno nie były w tak dobrej kondycji. Po pierwsze nie przetłuszczają się już tak bardzo, są miękkie, błyszczące i lepiej się układają- teraz rzadko miewam bad hair day. Oprócz tego rosną jak szalone i jest ich jakby więcej objętościowo, co w moim przypadku osiągalne było jedynie modelowaniem u fryzjera ( nie są to tylko moje spostrzeżenia; moja teściowa to zauważyła, dacie wiarę!) No i rzecz najważniejsza- przestały wypadać, nawet teraz w okresie jesiennym, kiedy ten proces jeszcze się nasilał.
Pomimo tego, że z olejowaniem jest trochę zachodu i wymaga regularności, warto spróbować, bo efekty są naprawdę rewelacyjne.
Polecam zatem gorąco.
Marta


2 komentarze:

  1. Ja też chcę spróbować oleju kokosowego, ale najpierw muszę wykorzystać moją Amlę. Pewnie potrwa to jeszcze kilka ładnych miesięcy...A może pokażesz nam swoje włosy?

    OdpowiedzUsuń
  2. czytam i czytam o tym olejowaniu włosów i nie mogę się zebrać, żeby spróbować... ajj!

    OdpowiedzUsuń