Oczywiście nie są tak trwałe jak perfumy, ale zapach długo utrzymuje się na skórze i subtelnie ożywa, kiedy ciało się rozgrzewa.
W moim posiadaniu są obecnie cztery, wiec chyba jasnym jest, że jestem ich ogromną zwolenniczką.
Używam ich, jak na prawdziwą kobietę przystało, w zależności od humoru. Nie ukrywam jednak, że najbardziej upodobałam sobie Happy Mist z Rituals
Złożyło się na to kilka rzeczy, ale najważniejszą z nich jest znikoma ilość alkoholu w składzie, choć producent mówi co innego. Ja tam jednak coś znalazłam. Stoi on jednak na bardzo dalekim miejscu i pełni funkcję jedynie konserwantu, bo cały produkt został stworzony na bazie wody. To sprawia, że mogę używać jej nawet w słońcu, bez obaw o przebarwienia.
W składzie znajdziemy olej rycynowy i ze skórki mandarynki oraz ekstrakt z owoców yuzu (?). Zapach ma obłędny- mandarynkowy, ale z gorzką nutą, przez co staje się bardziej pikantny
Stosując tą mgiełkę mam wrażenie, że lekko, jeśli nie nawilża, to natłuszcza skórę. Przez to jest miła w dotyku przez cały dzień.
Opakowanie to szklana, prosta i niewielka butelka, która mieści 50 ml produktu. Bardzo poręczna, w sam raz do torebki.
Moroccan Rose z The Body Shop.
Nie podejrzewałabym siebie o taki wybór, bo za aromatem róży nie przepadam, ale ten ma w sobie takie "coś", że zdecydowanie musiałam go mieć. Ma niezwykle świeży, intrygujący zapach. Świetnie chłodzi skórę i pobudza nie tylko ciało.
Skład kosmetyku, niestety opiera się na alkoholu, który jest umieszczony na pierwszym miejscu. Reszta nie jest zła, ale z dobrodziejstw natury znajdziemy tylko olejek z płatków róży, który jest na szarym końcu. Faktem jest brak PEGów i parabenów.
Produkt o pojemności 100ml zapakowano do małej, plastikowej butelki. Zmieści się nawet w kopertówce.
Avon Naturals Body, Pomegranate & Mango Body Mist
Bardzo przyjemny produkt o słodkawym, owocowym, ale nie mdłym, zapachu. Podejrzewam, że znany jest Wam bardzo dobrze, bo to jeden z kultowych kosmetyków Avon'u.
Kiedy przyjrzałam się składowi, oniemiałam. Zero PEGów, zero parabenów, przynajmniej tych mi znanych. Mgiełka wypakowana jest ekstraktami z granatu, mango, miodlii indyjskiej, winorośli a także słonecznika. Już pominę milczeniem fakt, że opiera się na alkoholu. Wybaczam, bo to naprawdę dobry produkt. Fajnie odświeża i delikatnie chłodzi. Wybór zapachów jest dość spory, więc każda znajdzie coś dla siebie. No i cena. Tani jest.
Opakowanie to plastikowa butelka o pojemności 125ml.
Hello Darling Victoria Secret
Zapach kojarzy mi się z gumą balonową "Donald" zmieszaną z owocami i kwiatami. I może nie koniecznie z mandarynką, pachnie jednak do zjedzenia. Jest typowo letni, ale nie można przejść obok niego obojętnie. A przynajmniej panowie nie mogą;)
Efekty jakie daje są takie same, jak w przypadku innych, znacznie tańszych mgiełek. I trochę się dziwię o co tyle hałasu, bo ani trwałości nie ma lepszej, ani jakoś spektakularnie nie nawilża, czy chłodzi, a skład pozostawia wiele do życzenia. Są i PEGi i parabeny. Nie wspomnę o alkoholu. Owszem, zawiera ekstrakty z aloesu i rumianku, ale nie zajmują one pierwszych miejsc na etykiecie.
Myślałam, że za reklamą i niebywałą popularnością firmy kryje się coś więcej. Ja nie widzę żadnej różnicy pomiędzy nią, a np.tą z Avon'u czy TBS.
Pojemność ma ogromną, bo aż 250ml, co tłumaczy cenę 15,50e. Przez to też butelka, w której jest zamknięty, jest dość ciężka i wielka, więc nie lubię jej ze sobą nosić.
Żadna z tych mgiełek nie podrażniła, nie wysuszyła, jednym słowem- nie wpłynęła zle na moją skórę. Żadna też nie jest przesadnie trwała, ale to nie perfumy, ani nawet nie wody perfumowane, więc naiwnością byłoby takie oczekiwanie. Dlatego używam ich co najmniej dwukrotnie w ciągu dnia.
Wszystkie co do jednej spełniają swoje zadanie i wszystkie je lubię. Do jednych wrócę, inne sobie daruję. Dla mnie to doskonałe rozwiązanie na lato.
Żyjecie tam? U nas, na szczęście, trochę się ochłodziło i nawet popadało.
Omiatam Was zimnym wzrokiem w celu orzezwienia;) Do widzenia;)
Zachęciłas mnie do mgielki z Ritualsa- a powiedz ile ona kosztuje i czy zapach utrzymuje sie choc jakis czas?
OdpowiedzUsuń;)
UsuńWybrałabym tę z TBS, bo uwielbiam zapach róży :)
OdpowiedzUsuńOd dawna miałam ochotę na mgiełkę z VS, ale skoro skład ma taki brzydki, to zrezygnuję ;)
to nie jest taka zwykła róża, ale zapach jest cudny
UsuńMam mgiełkę z Avonu z serii Perceive i absolutnie ją uwielbiam :) Doskonale sprawdza się na lato czy do odświeżenia się po ciężkim dniu, gdy nie możemy jeszcze wskoczyć pod prysznic. Owocowe mgiełki jakoś do mnie nie przemawiają.
OdpowiedzUsuńnie znam tej, o której mówisz. a z avonem mam taki problem, że np mgiełki nie mają testerów i trzeba zamawiać w ciemno;) czasem się trafi a czasem nie.
UsuńMuszę pomyśleć nad takim rozwiązaniem bo jednak perfumy w takie upały są za ciężkie
OdpowiedzUsuńto prawda;) i mi osobiście trochę szkoda perfum na takie "zlewanie się";)
Usuńzachęciłaś mnie do zakupu mgiełki :)
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę;)
UsuńNastawiam się na jakieś fajniejsze mgiełki już długo, ale zawsze jest jakiś flakonik do wykończenia. Tą z Avonu używam do odświeżania pokoju lub mycia biurka, bo na skórze zapach jest dla mnie zbyt ostry.
OdpowiedzUsuńOstatnio przymierzam się do zakupu mgiełko-perfum z Yves Rocher :)
a widzisz YR ja w ogóle nie znam.
UsuńUwielbiam tą mgiełkę z TBS, zapach idealny:)
OdpowiedzUsuńtaaak kocham ją tylko i wyłącznie za zapach;) cena mogłaby być niższa;)
UsuńMam tą mgiełkę z Avonu ale zapach jakoś nie przypadł mi do gustu, dla mnie zdecydowanie za słodki.
OdpowiedzUsuńna mojej skórze nie pachnie tak słodko jak w butelce, więc ujdzie;)
Usuńmiałam identyczną z Avon;)
OdpowiedzUsuńi co? lubiłyscie się?
UsuńTe mgiełki są świetne i te zapachy, nie wiem tylko dlaczego jak zostaje mi 1/4 butelki to nie potrafię jej zużyć i kupuje nowe :) Zapraszam do mnie http://cheated-myself.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńkobiety nie zrozumiesz nigdy;) tak mawia mój Mąż;)
UsuńUwielbiam mgiełkę z avonu :) szczególnie ten zapach.
OdpowiedzUsuńmi najbardziej odpowiada japońska wisnia czy cos takiego, ale dostałam ten, więc nie wybrzydzam. fajny jest;)
UsuńUwielbiam mgiełki Avon Naturals ;) Mam taką samą jak ty ;)
OdpowiedzUsuńw wolnej chwili zapraszam do mnie na news :*
może "uwielbiam" to w moim przypadku za duzo powiedziane, ale naprawdę bardzo je lubię;)
UsuńNie kuś mnie Kochana produktami Ritualsa :P
OdpowiedzUsuń;) musisz mnie w domu zamknąć, zabić okna, drzwi i zabrac komputer. ale ostrzegam- bez walki się nie poddam;)
UsuńZawsze byłam ciekawa trwałości mgiełek z Avonu, ale jakoś nigdy nie skusiłam się na ich kupno. Posiadam jedynie mgiełkę z Fruttini, ale jej zapach jest słabo wyczuwalny, więc takie produkty nie są chyba dla mnie:/
OdpowiedzUsuńwszystkie mgiełki jakie miałam mają taka sobie trwałość. kto co lubi- na dzień mgła na wieczór perfumy;)
UsuńJa też na lato preferuję mgławice - aktualnie mam z BBW - Paris - ale nie mogę się pryskać po ciele po piecze :( miałam kiedyś taką taniochę z Championa z zieloną herbatą - była rewelacyjna - szkoda że już jej nie ma..Rytualna mgiełka musi być superowa:)
OdpowiedzUsuńja nawet kiedyś sama próbowałam taka zmajstrowac. bardzo mądrze zmieszałam perfumy z wodą mineralną- wyszła mgła w dosłownym znaczeniu tego słowa, która wzięła i mnie uczuliła;) i wtedy piekło:);) muszę dorwac ten BBw, bo juz atakuje z każdej strony;) a ja ciekawska jestem;)
Usuń