Długo szukałam czegoś, co by pomagało mi skutecznie oczyszczać twarz. Kombinowałam ze szmatkami- muślinową, z mikrofibry i flanelową z TBS. Po tych doświadczeniach stwierdziłam z przykrością i rozczarowaniem, że jednak nie są one dla mnie. Za bardzo podrażniały cerę i doprowadzały do szału moje naczynka.
Gąbkę Konjac wypatrzyłam na którymś z blogów i kupiłam, ze zwykłej ciekawości podsycanej faktem, że pochodzi z Azji. Okazała się, na moje i jej szczęście, bardzo skutecznym i stosunkowo tanim produktem.
Na pewno już o niej słyszałyście nie raz, dlatego też daruję sobie długaśne opisy producenckie. Opowiem o moich empirycznych z nią doświadczeniach. Okazało się bowiem, że jest to produkt wprost idealny dla mnie i jestem w nim zakochana po uszy. W Holandii w zwykłej drogerii jest oczywiście niedostępny, ba! nikt o nim nigdy nie słyszał. Pozostaje mi więc polski Rossman i uprzejmość mego Brata.
Kosztuje ok 15 zł, ale warto je wydać. Swoją gąbkę używam od około 4 miesięcy i nic złego się z nią nie dzieje. Nie jest oczywiście w idealnym stanie, ale się nie kruszy, nie rozpada, nie pleśnieje. Nie ryzykowałam prania w pralce, choć producent to zaleca, gdyż moim zdaniem jest zbyt delikatna. Zawsze myję ją zwykłym płynem antybakteryjnym, solidnie wyciskam i odwieszam w pobliże kaloryfera.
Wiecie już, że namiętnie stosuję kremy BB i aby uniknąć nieprzyjemnych konsekwencji ich używania muszę je bardzo dokładnie zmywać. Dlatego u mnie oczyszczanie to wielki, paroetapowy rytuał wypracowany metodą prób i błędów. Konjac stał się jednym z nich. Niezastąpionym jak do tej pory.
Używam go najczęściej z mydłem Alep i tylko wieczorem- rano nie potrzebuję aż tak dogłębnego oczyszczania. Gąbka bardzo dobrze usuwa resztki makijażu i mam wrażenie, że delikatnie peelinguje- moja twarz nie potrzebuje już tak częstych peelingów kosmetycznych, takich z tubki;). Podczas jej stosowania wykonuję masaż twarzy (czego nie dało się zrobić szmatkami) pobudzając tym samym cyrkulację krwi i limfy, szczególnie w strategicznych okolicach tzn. okolicach oczu ( brak worów po wstaniu) i żuchwy ( tam lubią pojawiać się znienawidzeni wrogowie). Na pewno to nie tylko dzięki niej pozbyłam się problemów po ostatnim eksperymencie, myślę jednak, że pomogła (choćby peelingowaniem) i wierzę, że przyczyniła się do poprawy stanu mojej cery. Po jej zastosowaniu twarz jest świetnie oczyszczona, odprężona, gładka i co istotne, bez podrażnień; gotowa na przyjęcie substancji odżywczych.
W skrócie: niezwykła delikatność i olbrzymia skuteczność w jednym.
Uwielbiam :)
Tez uzywam i nie wyobrazam sobie demakijazu bez niej;)
OdpowiedzUsuń;)to jest nas dwie;)
Usuńteż bardzo lubię, muszę sobie nową kupić i nie wiem właśnie, czy tą z rossmanna, czy z ebay zamówić.
OdpowiedzUsuńna ebay jest pewnie taniej co? nigdy nie robiłam tam zakupów bo jakos brak mi zaufania- nie wiadomo na kogo sie trafi, ale jak masz sprawdzonego sprzedawcę to czemu nie;)
Usuńciekawa! nigdy nie słyszałam o tej gabce... musze kupic jak bede w Rossmannie :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie!
UsuńBędąc w PL zastanawiałam się nad zakupem gąbeczki, jednak grzecznie odłożyłam na półeczkę.. Troszkę żałuje bo może byłaby świetna dla mojej z lekka wrażliwej skóry twarzy...
OdpowiedzUsuńoj błąd Słonko;) może coś na to zaradzę;)
UsuńTeż mam ale nie bardzo mi podpasowała..ale miałam z jakiejś innej firmy - moja wogole nie myła buzi raczej ślizgała się po niej...wciąz szukam swojego ideału:)
OdpowiedzUsuńszkoda:( może spróbuj tej z rossmana? naprawdę myje;)
UsuńJa stosuję gąbeczkę Calypso, jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńCalypso? nie słyszałam. znam lody calypso, knajpę ale gąbeczkę? muszę to sprawdzić;)
UsuńJa moją ostatnio zepsułam praniem :( Muszę sobie jakąś nową wykombinować...
OdpowiedzUsuńczyli dobrze zrobiłam nie wrzucając jej do pralki- czytałam na blogu historię Twojego konjaka;)
UsuńA ja pierwszy raz o niej słyszę :P Ale mam zaległości .. :D
OdpowiedzUsuń;)lepiej pózno niż wcale;)
Usuńhej fajna jest ta gabka...pierwszy raz o niej slysze...\\\
OdpowiedzUsuńzapraszam na konkurs walentynkowy ze slodkosciami
no bardzo fajna;)
UsuńJakbyś zauważyła coś takiego w Holandii to daj znać :) bardzo by mi się przydał taki gadżet :)
OdpowiedzUsuńno sie wie;)
Usuńa myślałam że tylko ja nie umiałam jej znaleźć w Holandii :P też bardzo lubię tę gąbeczkę i zawsze jak jestem w Polsce to robię sobie zapasik :) nawet miałam o niej pisać pościka w najbliższym czasie
OdpowiedzUsuńKasieńko gdybym ja wiedziała, że sie w niej zakocham tez przywiozłabym zapas. Ale może Brat mi przysle, jak mu się zechce:)
UsuńBardzo lubiłam tę gąbeczkę, u mnie wytrzymała pół roku i wyrzuciłam bo nie nadawała się już do niczego ale uważam, że takie wspomagacze do mycia twarzy powinno się wymieniać. Planuję kolejny zakup tej gąbeczki :)
OdpowiedzUsuńja juz używam której z kolei, ale teraz kupuję oryginalne azjatyckie. szybciej się niszczą, ale w oczyszczaniu nie mają sobie równych. do tej tutaj nie dorastają do pięt;) chyba muszę zrobić review;)
Usuńoooo! pokazywałaś na blogu? wczoraj przeglądałam do samego końca, ale chyba nie widziałam, albo już marzyłam o Krecie :) ja niestety nie potrafię korzystać z ebaya :(
Usuń